Nie ma nic piękniejszego, jak widok karmiącej. Cóż z tego, skoro w tym okresie najtrudniej jest o wygodne ubrania zaadaptowane do tego celu. Z tym problemem borykała się właśnie Karolina Kurzela – młoda matka dwójki dzieci. Postanowiła więc wziąć sprawy w swoje ręce i stworzyć markę milk&love projektującą ubrania dla kobiet w ciąży i karmiących piersią. Zapraszam na rozmowę.
Sylwia Cegieła: Jesteś projektantką ubrań dla kobiet karmiących. Jak wpadłaś na pomysł zrobienia z tego biznesu? Jaka jest historia powstawania marki?
Karolina Kurzela: Projektantką, to może za dużo powiedziane… Byłam po prostu mamą w potrzebie, która garderobę wzięła w swoje ręce. Kiedy urodziłam drugie dziecko i wiedziałam, że będę je karmić piersią, nie chciałam rezygnować z sukienek. Noszę je na co dzień. Dobrze się w nich czuję, a – w przeciwieństwie do bluzek – nie da się ich podwinąć i nakarmić maluszka. Przeszukałam Internet i nie znalazłam nic dla siebie: albo model mi nie odpowiadał – szukałam, czegoś jak najbardziej uniwersalnego, albo cena była zaporowa. Dlatego zaprojektowałam własne, proste rozwiązanie umożliwiające karmienie piersią. Moja krawcowa uszyła pierwsze modele i tak powstały późniejsze prototypy do mojej kolekcji.
Sukienki sprawdziły się świetnie. W dodatku, wyglądały super, więc co chwila jakaś mama zaczepiała mnie, gdzie je kupiłam. Wtedy zobaczyłam, że takiego produktu po prostu brakuje na rynku. Byłam wtedy na „urlopie” macierzyńsko-wychowawczym, wolne chwile poświęciłam więc na dopracowanie pomysłu o własnej marce odzieży ułatwiającej karmienie. Od razu wiedziałam, jak nazwę firmę -milk and love, czyli mleko i miłość, bo kiedy myślę o moim doświadczeniu karmiącej mamy, właśnie te dwa słowa najlepiej je opisują. Miłość, która płynie między mamą, a jej dzieckiem, kiedy ono jest karmione piersią. Często zresztą słyszę od mam takie określenie „karmimy się piersią” – mleko płynie w jedną stronę, ale w obie strony płynie czysta miłość. Dopieszczanie modeli, budowanie wizerunku marki i strony internetowej zajęły mi rok, ale efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Wystartowałam w połowie listopada 2016 roku i od razu ruszyła sprzedaż. Na początku to było tylko kilka modeli sukienek oraz tunik do karmienia piersią, ale też ciążowych a od razu spotkały się z bardzo dobrym przyjęciem. W miesiąc sprzedałam prawie wszystko.
S.C.: Imponujący sukces. Mało kto ma takie szczęście. Czego mogą się spodziewać potencjalne klientki, przeglądając twoją ofertę?
K.K.: Kiedy tworzyłam pierwszą kolekcję, miałam kilka założeń. Pierwsze i najważniejsze to doskonała jakość moich produktów. Szukałam najlepszych gatunkowo dzianin, które najpierw sprostają rosnącemu ciążowemu brzuszkowi, a następnie przetrwają okres karmienia piersią. Każda karmiąca piersią mama wie, że ubranie przy maleńkim dziecko bardzo szybko się brudzi. Dlatego odzież dla karmiącej mamy musi być odporna na pranie, rozciąganie i tarmoszenie przez maleńkie rączki. Myślę, że ten efekt osiągnęłam – klientki zawsze na pierwszym miejscu zachwalają jakość moich produktów. Poza tym, chciałam, aby moje ubrania w całości powstawały w Polsce. Dzięki temu wiem, że przy ich produkcji nie cierpią ludzie, a ja mogę nadzorować proces produkcyjny tu – w kraju, pilnując, aby ostateczny produkt spełniał surowe oczekiwania mam. Kiedy projektowałam pierwsze sukienki dla siebie, zależało mi, aby były uniwersalne, tzn. żebym mogła je zakładać na najróżniejsze okazje. Lubię bawić się dodatkami i tworzyć dzięki nim nowy wzór. Dlatego staram się, aby moje sukienki i tuniki również pozostawiały miejsce na własne łączenie dodatków. Ich prosty krój sprawia, że świetnie sprawdzają się, zarówno jako odzież na co dzień jak i strój wyjściowy. Myślę, że to szczególnie ważne dla młodych mam, które zazwyczaj nie chcą wydawać za dużo na ubranie do karmienia, bo nigdy nie wiedzą, jak długo będą jeszcze karmić piersią. Kupując jedną sukienkę, mogą ją wykorzystać na wiele wyjść. I tak dochodzimy do kwestii finansowej. Moim założeniem jest, aby odzież Milk&Love była też dostępna cenowo tak, aby jak najwięcej mam, czując się ładnie i dobrze w odzieży do karmienia, chciało karmić jak najdłużej, bo to najlepsze i dla dziecka, i dla mamy. Teraz powstaje kolekcja jesienna i nadal trzymam się tych założeń.
Tworzę sukienki ciążowe i do karmienia w dwóch długościach, aby mamy mogły dobrać nie tylko swój rozmiar, ale też długość idealną dla siebie. To zawsze był mój problem: jestem wysoka i szczupła i rozmiar S zawsze był za krótki. W mojej ofercie są też obecne bluzki ułatwiające karmienie. Stale staram poszerzać asortyment o nowe modele, np. takie tylko do karmienia, nie ciążowe.
S.C.: Czyli stawiasz na elastyczność i indywidualne preferencje klientek. W wielu wywiadach podkreślasz też, że wyznajesz filozofię slow fashion. Wytłumacz, na czym dokładnie polega twoje podejście do zakupów?
K.K.: Slow fashion myślę, że można określić jako świadome zakupy. Nie lubię trendu, który narzucają duże marki – co sezon nowa kolekcja, więc cała garderoba do wymiany. Według mnie, to generowanie sztucznego popytu. Ja, kiedy kupuję nową rzecz, zastanawiam się, czy jest mi potrzebna i czy mi się naprawdę podoba, czy dobrze mi w tym kroju/kolorze, czy założę ją więcej niż na jedną okazję, i wreszcie, czy jest dobra gatunkowo? Najlepiej też, aby była wyprodukowana w Polsce. Z zakupem staram się też wstrzymać przynajmniej jeden dzień, aby nie podejmować decyzji impulsowanie. Jestem kobietą i, kiedy wejdę do sklepu, często podoba mi się bardzo dużo rzeczy. Tym bardziej staram się kupować świadomie.
Idea slow fashion była ze mną, kiedy tworzyłam Milk&Love. Chciałam, aby kupujące u mnie przyszłe lub młode mamy mogły podjąć świadomą decyzję zakupową. Dlatego staram się jak najdokładniej przedstawiać i opisywać moje produkty.
Jak już wspomniałam, odzież jest wykonana z wysokogatunkowych dzianin, które przejdą prawdziwą szkołę przetrwania, jaką są początki macierzyństwa. I będą służyć dalej albo jako normalna sukienka, albo jako sukienka przy kolejnym dziecku.
Sylwia Cegieła: Jesteś projektantką ubrań dla kobiet karmiących. Jak wpadłaś na pomysł zrobienia z tego biznesu? Jaka jest historia powstawania marki?
Karolina Kurzela: Projektantką, to może za dużo powiedziane… Byłam po prostu mamą w potrzebie, która garderobę wzięła w swoje ręce. Kiedy urodziłam drugie dziecko i wiedziałam, że będę je karmić piersią, nie chciałam rezygnować z sukienek. Noszę je na co dzień. Dobrze się w nich czuję, a – w przeciwieństwie do bluzek – nie da się ich podwinąć i nakarmić maluszka. Przeszukałam Internet i nie znalazłam nic dla siebie: albo model mi nie odpowiadał – szukałam, czegoś jak najbardziej uniwersalnego, albo cena była zaporowa. Dlatego zaprojektowałam własne, proste rozwiązanie umożliwiające karmienie piersią. Moja krawcowa uszyła pierwsze modele i tak powstały późniejsze prototypy do mojej kolekcji.
Sukienki sprawdziły się świetnie. W dodatku, wyglądały super, więc co chwila jakaś mama zaczepiała mnie, gdzie je kupiłam. Wtedy zobaczyłam, że takiego produktu po prostu brakuje na rynku. Byłam wtedy na „urlopie” macierzyńsko-wychowawczym, wolne chwile poświęciłam więc na dopracowanie pomysłu o własnej marce odzieży ułatwiającej karmienie. Od razu wiedziałam, jak nazwę firmę -milk and love, czyli mleko i miłość, bo kiedy myślę o moim doświadczeniu karmiącej mamy, właśnie te dwa słowa najlepiej je opisują. Miłość, która płynie między mamą, a jej dzieckiem, kiedy ono jest karmione piersią. Często zresztą słyszę od mam takie określenie „karmimy się piersią” – mleko płynie w jedną stronę, ale w obie strony płynie czysta miłość. Dopieszczanie modeli, budowanie wizerunku marki i strony internetowej zajęły mi rok, ale efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Wystartowałam w połowie listopada 2016 roku i od razu ruszyła sprzedaż. Na początku to było tylko kilka modeli sukienek oraz tunik do karmienia piersią, ale też ciążowych a od razu spotkały się z bardzo dobrym przyjęciem. W miesiąc sprzedałam prawie wszystko.
S.C.: Imponujący sukces. Mało kto ma takie szczęście. Czego mogą się spodziewać potencjalne klientki, przeglądając twoją ofertę?
K.K.: Kiedy tworzyłam pierwszą kolekcję, miałam kilka założeń. Pierwsze i najważniejsze to doskonała jakość moich produktów. Szukałam najlepszych gatunkowo dzianin, które najpierw sprostają rosnącemu ciążowemu brzuszkowi, a następnie przetrwają okres karmienia piersią. Każda karmiąca piersią mama wie, że ubranie przy maleńkim dziecko bardzo szybko się brudzi. Dlatego odzież dla karmiącej mamy musi być odporna na pranie, rozciąganie i tarmoszenie przez maleńkie rączki. Myślę, że ten efekt osiągnęłam – klientki zawsze na pierwszym miejscu zachwalają jakość moich produktów. Poza tym, chciałam, aby moje ubrania w całości powstawały w Polsce. Dzięki temu wiem, że przy ich produkcji nie cierpią ludzie, a ja mogę nadzorować proces produkcyjny tu – w kraju, pilnując, aby ostateczny produkt spełniał surowe oczekiwania mam. Kiedy projektowałam pierwsze sukienki dla siebie, zależało mi, aby były uniwersalne, tzn. żebym mogła je zakładać na najróżniejsze okazje. Lubię bawić się dodatkami i tworzyć dzięki nim nowy wzór. Dlatego staram się, aby moje sukienki i tuniki również pozostawiały miejsce na własne łączenie dodatków. Ich prosty krój sprawia, że świetnie sprawdzają się, zarówno jako odzież na co dzień jak i strój wyjściowy. Myślę, że to szczególnie ważne dla młodych mam, które zazwyczaj nie chcą wydawać za dużo na ubranie do karmienia, bo nigdy nie wiedzą, jak długo będą jeszcze karmić piersią. Kupując jedną sukienkę, mogą ją wykorzystać na wiele wyjść. I tak dochodzimy do kwestii finansowej. Moim założeniem jest, aby odzież Milk&Love była też dostępna cenowo tak, aby jak najwięcej mam, czując się ładnie i dobrze w odzieży do karmienia, chciało karmić jak najdłużej, bo to najlepsze i dla dziecka, i dla mamy. Teraz powstaje kolekcja jesienna i nadal trzymam się tych założeń.
Tworzę sukienki ciążowe i do karmienia w dwóch długościach, aby mamy mogły dobrać nie tylko swój rozmiar, ale też długość idealną dla siebie. To zawsze był mój problem: jestem wysoka i szczupła i rozmiar S zawsze był za krótki. W mojej ofercie są też obecne bluzki ułatwiające karmienie. Stale staram poszerzać asortyment o nowe modele, np. takie tylko do karmienia, nie ciążowe.
S.C.: Czyli stawiasz na elastyczność i indywidualne preferencje klientek. W wielu wywiadach podkreślasz też, że wyznajesz filozofię slow fashion. Wytłumacz, na czym dokładnie polega twoje podejście do zakupów?
K.K.: Slow fashion myślę, że można określić jako świadome zakupy. Nie lubię trendu, który narzucają duże marki – co sezon nowa kolekcja, więc cała garderoba do wymiany. Według mnie, to generowanie sztucznego popytu. Ja, kiedy kupuję nową rzecz, zastanawiam się, czy jest mi potrzebna i czy mi się naprawdę podoba, czy dobrze mi w tym kroju/kolorze, czy założę ją więcej niż na jedną okazję, i wreszcie, czy jest dobra gatunkowo? Najlepiej też, aby była wyprodukowana w Polsce. Z zakupem staram się też wstrzymać przynajmniej jeden dzień, aby nie podejmować decyzji impulsowanie. Jestem kobietą i, kiedy wejdę do sklepu, często podoba mi się bardzo dużo rzeczy. Tym bardziej staram się kupować świadomie.
Idea slow fashion była ze mną, kiedy tworzyłam Milk&Love. Chciałam, aby kupujące u mnie przyszłe lub młode mamy mogły podjąć świadomą decyzję zakupową. Dlatego staram się jak najdokładniej przedstawiać i opisywać moje produkty.
Jak już wspomniałam, odzież jest wykonana z wysokogatunkowych dzianin, które przejdą prawdziwą szkołę przetrwania, jaką są początki macierzyństwa. I będą służyć dalej albo jako normalna sukienka, albo jako sukienka przy kolejnym dziecku.
S.C.: Dość rozsądne podejście. Podkreślasz też, że ubrania nie są jedynie dla kobiet w ciąży czy karmiących. Na czym polega uniwersalność twojej kolekcji? Częściowo już o tym wspomniałaś, ale powiedz coś więcej.
K.K.: Marka Milk&Love to odzież dla kobiet w ciąży i karmiących piersią, ale uniwersalność tych ubrań i bardzo dyskretne rozwiązanie do karmienia sprawia, że kupują je też kobiety nie karmiące. Również mamy, które zakończyły już karmienie, mogą nosić je jako po prostu sukienka. Zamki są albo bardzo dobrze schowane, albo stanowią element dekoracyjny.
Wiem, że mamy, które spodziewają się dziecka często szukają ubrań zarówno na czas ciąży, jak i karmienia piersią – to takie ekonomiczne podejście i doskonale je rozumiem. Są też mamy, które chcą kupić odzież tylko do karmienia piersią. W związku z tym, w mojej ofercie znajdują się ubrania na okres ciąży i karmienia, ale też tylko do karmienia piersią. Wszystkie cieszą się dużą popularnością. Sukienki ciążowe maja ten atut, że świetnie ukrywają nadprogramowe kilogramy pozostałe po ciąży i idealnie maskują brzuszek, który jeszcze nie wrócił do formy po porodzie.
S.C.: To chyba dobry powód do dokonania zakupu. Gdzie można kupić twoje ubrania?
K.K.: Na ten moment całość oferty znajduje się w sklepie www.milkandlove.pl. Jest też kilka sklepów stacjonarnych na terenie Polski, gdzie można zakupić moje ubrania. Aktualnie przygotowuję się do nawiązania większej współpracy ze sklepami stacjonarnymi i internetowymi, więc już niebawem –mam nadzieję – marka Milk&Love będzie obecna w większości sklepów z ofertą dla mam w ciąży i karmiących piersią.
S.C.: Tego ci właśnie życzę. Dziękuję za rozmowę.